Forum www.kolyaska.fora.pl Strona Główna www.kolyaska.fora.pl
Motocykle radzieckie
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Święto Kosza 2010
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.kolyaska.fora.pl Strona Główna -> Podróże małe i duże
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gobert
Moderator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:36, 24 Sty 2010    Temat postu:

Oto garść zdjęć z najliczniejszego i najmroźniejszego zimowego Święta Kosza w całej jego historii.
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
melex7




Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lubin, dolnośląskie

PostWysłany: Pon 8:31, 25 Sty 2010    Temat postu: Zimowe Ś.K.

Hej, hej...
witam wszystkich - jakoś udało się do domu dojechać Shocked i to bez awarii) Wink . Wystartowaliśmy wczoraj o 09.00 z Niewierszyna po drodze kilka przystanków na cieplutką herbatkę i o 17.00 byłem na miejscu zrzutu na A4, gdzie zostałem przechwycony przez lokalną partyzantkę i dostarczony do domu.....
WIELKIE podziękowania dla organizatorów, uczestników i oczywiście Berty za miejscówkę w koszu.... Wspaniała zabawa, zacne towarzystwo i atmosfera... noooo i pogoda jak na zimowe święto przystało - dopisała!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
brzytwa
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 935
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piotrków Trybunalski

PostWysłany: Pon 9:50, 25 Sty 2010    Temat postu:

Króciutkie podsumowanie: było 87 uczestników i 54 zaprzęgi. Biorąc pod uwagę fakt, że zapowiedziało się wcześniej 81 osób a część zrezygnowała z powodu mrozu uważam to za wielki sukces.
Lista najtwardszych z twardych:
Maras - 460 km w jedną stronę.
Cubick - 450 km w jedną stronę.
Janek_1 - 400 km w jedną stronę.
Kowrowiecz & Rysiek - 397 km w jedną stronę.
Gruba Berta - 370 km w jedną stronę.
Miedzmin - 350 km w jedną stronę.
Melex7 - 320 km w jedną stronę.
Broda58 - 285 km w jedną stronę.
Gerard - 285 km w jedną stronę.
Lula - 235 km w jedną stronę.
Marian - 235 km w jedną stronę.
Krzysiek & Wojtek - 260 km w jedną stronę.
Honorowy tytuł Kata Roku 2010 zdobył Lula, w rzucie kołem zamachowym zwyciężył Gerard, w wyciskaniu ramy motocyklowej Jasiu i w siłowaniu na rękę znowu Jasiu (przy okazji: czy wypróbowałeś już nagrodę? Smile
W jeździe terenowej po naszym torze przeszkód bezkonkurencyjny był Lula, drugie miejsce zajął Golob i trzecie zająłem ja Wink
Cały czas nie mam jeszcze wiadomości, czy Poczet Gryf Pomorski dotarł do domu w komplecie?
Ze strony organizatorów podziękowania dla wszystkich, którzy przybyli mimo niesprzyjających warunków drogowych Smile
Dziękujemy, dzięki wam chce się robić takie imprezy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gobert
Moderator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:53, 25 Sty 2010    Temat postu:

A tutaj link do zdjęć Lemmenjokiego:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LukS




Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Staszów - świętokrzyskie

PostWysłany: Pon 18:49, 25 Sty 2010    Temat postu:

Warioty, po prostu warioty.
Nic tylko ukłon...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gobert
Moderator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 6:54, 26 Sty 2010    Temat postu:

Jak dla mnie było super.
Ważne było tylko aby przy piecu się ugrzać, zjeść ciepłą zupę, maszynę zaburzyć i napić się. Proste życie bez wirtualnych problemów!

Jak mnie w pracy zapytali po co mi to było, to położyłem rękę na grzejniku i powiedziałem, że dzięki temu cieszy mnie teraz choćby to ciepło z niego, uśmiechnęli się szczerze i więcej już nie pytali.

Postaram się w tygodniu napisać pełną relację.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lemmenjoki




Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce

PostWysłany: Wto 10:02, 26 Sty 2010    Temat postu:

To ja też dodam kilka słów od siebie. Jak już przeczytaliście w niejednym poście impreza bardzo udana. Podróż na Święto Kosza i sam pobyt na imprezie to przysłowiowa „bułka z masłem” w porównaniu do powrotu. Jednak te kilka stopni więcej na minusie – przynajmniej jak dla mnie – stanowiło olbrzymią różnicę (jak wracaliśmy było coś około –17, przynajmniej tak nam mówił napotkany na krótkim postoju miejscowy). Chyba nikt nie znalazł skutecznej ochrony przed zimnem stóp i rąk. Dokładając do tego parujące okulary i ciągłe kontrowanie kierownicą na lodowatej nawierzchni (około 70 km jechaliśmy lokalnymi drogami) łatwo nie było. Ostatnie kilometry do Kielc już po odśnieżonej drodze jechałem dosłownie z zaciśniętymi zębami, a prędkość 45-50 km/h to było maksimum, przy której nie odpadł mi nos Smile. Z Mateuszem i Piotrkiem mieliśmy raptem 120 km. Po prostu trudno mi sobie wyobrazić jazdę ponad 200 km w takich warunkach... Chylę czoła chłopakom, którzy dojechali sprzętem na miejsce.
I jeszcze jedno – to, że zadziałał sprzęt do projekcji to był po prostu cud. Sprawdziła się i zabytkowa technika projekcyjna oparta w głównej mierze na mechanice (projektor Goberta na taśmę 16 mm), jak i mój projektor multimedialny Hitachi i poczciwy laptop Della. Dopiero po powrocie rozszyfrowałem migające czerwone diody na moim projektorze – po prostu sygnalizowały one pracę w temperaturze poniżej 0 stopni, a w czasie projekcji było wtedy około –20! Doczytałem też, że projektor multimedialny LCD nie może pracować w temperaturze poniżej 0 stopni. A jednak dał radę. Po prostu cud, że to się wszystko nie rozleciało Smile.
Czekam z niecierpliwością na relację Goberta i do zobaczenia już chyba na wiosnę...
Adam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mysia
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grodzisk Maz.

PostWysłany: Wto 11:16, 26 Sty 2010    Temat postu:

Dla mnie też powrót do domu był najcięższą próbą. Nie byliśmy w stanie przejechać więcej niż 10 km bez postoju i rozgrzewania końcówek. Wyciągnęłam dwie nauki na przyszłość: po pierwsze - owiewki na dłonie, choćby z butelek po oleju, są absolutnie niezbędne w takich warunkach. Po drugie - przed wyjazdem trzeba dobrze wysuszyć kominiarkę, bo mokra przymarza do twarzy i to jest denerwujące.

Bardzo dziękuję wszystkim, dzięki którym po raz kolejny miało miejsce fantastyczne nagromadzenie wielu pozytywnych energii w jednym miejscu i czasie. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam tam być.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
brzytwa
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 935
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piotrków Trybunalski

PostWysłany: Wto 12:38, 26 Sty 2010    Temat postu:

Oprócz wniosków, jak się ubierać itd mi nasuwają się jeszcze inne wnioski:
1. Żałuję, że bigos produkcji Kasi daliśmy w piątek - a można było poczekać i odgrzać go w sobotę rano, jak kucharze zaspali (popili?) Smile
Przepraszam wszystkich, że musieli poczekać na śniadanie tak długo, ale za to jaka była piękna kolejka za żarciem na kartki Smile
2. W kuchni nie powinno być osób innych, niż kucharze, bo spowalniają pracę.
3. Temperatura miała potężny wpływ na zużycie węgla - poszło go chyba 8 albo 9 worków, a zawsze wystarczał jeden!
Jest jeszcze wiele innych spraw do omówienia, myślę, że jak na naszą niedużą załogę liczba gości była ogromna i nasza paczka nie zawsze nadążała ze wszystkim. Idąc dalej tą drogą nie pozostawałoby nic innego, jak zrobić masówkę ze sponsorami, sprzedażą żarcia, przenośnymi kiblami TOI-TOI, ochroną i reklamami jakiegoś badziewnego browaru, a tego nie chcemy.
Ocenę tegorocznej edycji pozostawiamy wam - wszelkie uwagi, nawet te krytyczne będą mile widziane.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gobert
Moderator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 12:53, 26 Sty 2010    Temat postu:

Z tą kuchnią to nie zauważyłem niedociągnięć, kucharz też człowiek musi pić zwłaszcza w taki mróz.
Rano trzeba było siekierą, urąbać mięsa ze świni, i na patelni zrobić z cebulą. W naszym namiocie nikt nie głodował i nie narzekał, w sobotę mieliśmy śniadanie na bogato Very Happy, wrzątek na bierząco stał gotowy na piecu, kawa, herbata była, wodę też załatwiliśmy nawet cytrynowa była ale jakoś nikt nie chciał Wink Ciastk i słodkości przywiózł Tomek z kolegą.
Węgla trochę zostało niespalonego, drewnem tak czadu daliśmy, że płomienie kominem szły Very Happy Nieco skręciliśmy kotłownię, bo straty kominowe były.
Takie warunki to nie przedszkole, mobilizują do działania i to było fajne!
Radę daliśmy.
I to słońce, pogoda cudowna, dawno takich zdjęć zimowych nie widziałem, każdy kto pstrykał ma takie foty, że ja pierdu.
Zajrzyjcie na RM, do galerii Cubicka, Cezara, Wojtka....naprawdę warto.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mysia
Administrator



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grodzisk Maz.

PostWysłany: Wto 14:14, 26 Sty 2010    Temat postu:

Ja też nie mam żadnych zastrzeżeń pod adresem kuchni. Właściwie byliśmy przygotowani na żywienie we własnym zakresie, i nawet gdyby kuchni nie było wcale, też dalibyśmy radę. Ale zupki serwowane przez kucharzy były pyszne i najeść się można było po uszy. Co do godzin wydawania posiłków - nie przesadzajmy, w końcu to nie jest sanatorium ani przyjęcie dla frustratów pod hasłem "Klient płaci, klient wymaga". Świnka była dostępna przez cały czas i każdy mógł sobie jakoś poradzić.
Osoby trzecie w kuchni też zupełnie mi nie przeszkadzały, a wręcz przeciwnie - miło było zamienić parę słów przy okazji odbioru michy, bo przecież wszyscy wiedzą, że w kuchni najlepiej się gada. A nawet jeśli praca szła trochę wolniej (chociaż wcale tego nie zauważyłam), to przecież nikomu specjalnie się chyba nie śpieszyło. No bo gdyby komuś tak bardzo zależało na czasie, to mógł się karnąć do Macdonalda w Piotrkowie i po sprawie. Wink

Dwa lata temu była zalewajka gotowana w wiadrze na wodzie i piasku z Pilicy, mieszana pogrzebaczem od "kozy". Niepunktualna, nieprofesjonalna i niezgodna z normami unijnymi. Tęsknię za nią do tej pory. Mam nadzieję, że nie odeszła na zawsze. Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Doris




Dołączył: 22 Gru 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 14:22, 26 Sty 2010    Temat postu:

Jestem pełna podziwu dla wszystkich uczestników. Pełen szacun!
I szczerze Wam zazdroszczę przygody.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
janek




Dołączył: 28 Kwi 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grudza

PostWysłany: Wto 15:17, 26 Sty 2010    Temat postu:

HEJ
ja też nie mam zastrzeżeń do kuchni sam im przeszkadzałem:).
Ogólnie było łokej nie ma co!!!!
Ale żeby nie było takiego lizania po pałkach to:
porównując z zeszłymi latami niestety mróz i śnieg zabiły dwie rzeczy jazdę nocną i integrację. Przynajmniej ja mam takie odczucie. Sama liczba uczestników zmusiła organizatorów do postawienia kilku namiotów co w sumie przyczyniło się do lekkiego podziału na grupki.
Acha i w poprzednich latach zanim zszedłem z motóra dostałem kieliszek wódki, mozna to jeszcze naprawić następnym razem dać dwa:)
pozdrawiam
ps. a zupa na piliczance hm.....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
śmigiel




Dołączył: 17 Cze 2009
Posty: 631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce

PostWysłany: Wto 15:45, 26 Sty 2010    Temat postu:

Czas szybko biegnie - niestety już jest po.......
Dzięki wszystkim za wspólne imprezowanie, wielki szacunek dla Organizatorów,
Robicie kawał dobrej roboty. Widać było, że staraliście się nam "dogodzić".
Jak dla mnie zabrakło integracji przy ognisku, ale faktycznie generał mróz nas w tym temacie pokonał. Za to integracja w namiotach pełna Smile
Uruchamianie maszyn rano - to niezapomniane doświadczenie. Wyróżnił bym kilka metod:
- "na zawziętego" - kopie w kopniak tak długo, aż mu kopniak albo noga odmówią posłuszeństwa,
- "gorące cylindry" - podgrzewanie czym się da maksymalnie długo, aż ktoś nie zabierze palnika
- "pociągnij mnie" - ciąganie się po okolicy tam i z powrotem albo tylko tam...

Tyle pierwszych wrażeń
Pozdro
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hun




Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 21:30, 26 Sty 2010    Temat postu:

Lepszego motywatora do skończenia motora nie czytałem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.kolyaska.fora.pl Strona Główna -> Podróże małe i duże Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 6 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin